czwartek, 23 lutego 2012

Zimowe sprawy.

W samym środku lasu 2012

4 komentarze:

  1. Ty to masz klimaty do fotografowania! Nie powiem, żeby mnie zazdrość brała, wcale tego nie powiem, wrrrrrrr :))

    OdpowiedzUsuń
  2. :)Czasami zdarzają się takie dni, gdyby tylko było więcej czasu na zdjęcia. Tydzień temu posypało nam śniegiem konkretnie. Pierwszy raz w życiu jeździłem po okolicy na łańcuchach. Pilarze pojechali do domu, w lesie został tylko ciągnik i konie. Było biało i cicho. Taki klimat był tylko przez dwa dni. Teraz wszystko się topi na potęgę, w sumie szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. teren, klimat to jedno ale to, że używacie jeszcze koni do zrywki to jest u nas już niespotykane niestety. Myślę, że koń u was jest po prostu jedyną alternatywą gdyż nic innego po prostu nie da rady. Kiedyś widziałem zrywkę końmi kłód w dół stoku w Bieszczadach. Do końca życia będę pamiętał jak konie praktycznie szarpały kłodę i uciekały w bok a drzewo ślizgało się w rynnie w dół. U nas pamiętam jeszcze konie w lesie ale to było ze 20 lat nazad. Jeszcze tylko paru chłopów ma na wsi co udało mi się ostatnio sfotografować. Adam w Gołuchowie jest organizowany w tym roku OPTAL 2012. Wyślij swoje zdjęcia, może się spotkamy na wystawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, u nas konie będą zawsze, są miejsca gdzie nie wjedzie żaden sprzęt. Generalnie ok 90% powierzchni zrywanych jest za pomocą koni. Konie podrywają do szlaków którymi jest w stanie wjechać ciągnik i dalej zrywa już maszyna. Na OPTAL się szykuję :)

    OdpowiedzUsuń